Mama mojego męża, dla mnie teściowa, dla Doskonałka Babcia mieszka 1400 kilometrów od Nas. Nasze spotkania z tego właśnie powodu są bardzo rzadkie, ale za to intensywne. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Teściową, kiedy to przeogromnie się stresowałam, no bo w końcu kompletnie siebie nie znałyśmy, a ja już byłam zakochana w Jej synu. Nie było tak strasznie, jednak z uplywem czasu Nasze stosunki się zmieniały. I chociaż wcześniej nie znałam sensu kawałów o teściowe z upływem kolejnych dni, tygodni, zaczęłam je rozumieć. Od kiedy jest Amelka, wiem, że moja teściowa, jest ważną osobą w Naszym życiu i staram się, aby Nasze relacje były pozytywne, chociaż nie zawsze mi to wychodzi. No ale chyba nie znam takich relacji, gdzie nie dochodzi do grzmotów i błyskawic, jednak trzeba pamiętać, że po każdym deszczu wychodzi tęcza, trzeba tylko ją umieć dostrzec.
Tym razem Nasze spotkanie wyglądało zupełnie inaczej, było milo i bez żadnych spięć, mimo tego, że byłyśmy z sobą prawie 24h na dobę i tak przez prawie dwa tygodnie. Amelka bardzo cieszyła się z każdej chwili spędzonej z babcią, a ja nie mogłam wyjść z podziwu, ze w miarę dobrze Nam się rozmawia. Bardzo obawiałam się tego spotkania, ponieważ w między czasie dzięki technicznym atrybutom, mieliśmy kilka nieudanych rozmów, ale okazało się, ze nie taka teściową straszna. Baaa, nawet jak wyjeżdżała to mi się smutno zrobiło. No ale myślę, ze dwa wspólne tygodnie to wystarczający czas, bo kto wie co byłoby dalej...
Oczywiście są między Nami różne nieporozumienia, ale mam nadzieje, że nie będzie źle i Nasz Doskonałek będzie miał dobry kontakt z babcią pomimo dzielącej ich odległości, a ja będę mówiła do Niej mamo z uśmiechem na twarzy, bez zaciśniętych zębów.
W następnym poście będzie kilka zdjęć z Naszych wspólnych krótkich wakacji i post o czymś wyjątkowym i magicznym...
Na koniec przepraszam zą moja długa nieobecności, ale mam nadzieje, że rozumiecie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz