wtorek, 23 września 2014

Kosmetyczka Doskonałka

Każda Kobieta, ma w torebce swoją kosmetyczkę. Tak więc Nasza Amelka ma też swoją :) I zawartość jej jest dosyć pokaźna. Poczynając od 4 pampersów, chusteczek, na kremie kończąc, to w 100 % spełnia swoje zadanie. Do chwili kiedy nie znalazła się w Naszym posiadaniu wkurzały mnie pampersy walające się luzem po torbie od wózka, które siłą rzeczy deformowały się. Czasami zdarzało się, że zanim znalazłam wszystko do zmiany pieluszki minęło sporo czasu, teraz mam wszystko w jednym miejscu. W torbie panuje porządek, a ja jestem bardzo zadowolona z zakupu i nie tylko ja, bo Amelka uwielbia się nią bawić.  Kosmetyczkę zakupiliśmy u Tere-fere Produkt Handmade , którą serdecznie polecam, ze względu na jakość oraz przystępne ceny. 




Czyż nie wygląda uroczo? I odrazu jaki porządek w torebce :)

piątek, 19 września 2014

Zwyczaje holenderskie godne uwagi.

Ze względu na fakt, że moja teściowa mieszka w Holandii bywamy tam przynajmniej raz w roku.  Przez 7 lat miałam okazje wziąć udział w kilku imprezach, większych czy też mniejszych, gdzie zaskoczyły mnie pozytywnie pewne obrzędy. Pierwszym z Nich, którego doświadczyłam były 50 urodziny mojej teściowej. Wielki zaskoczeniem było dla nas to, jak zobaczyliśmy udekorowany dom z balonami i chorągiewkami, a przed nim manekina z charakteryzacją starszej Pani. A jeszcze większe zdziwienie było w chwili kiedy usłyszeliśmy, że to wszystko zrobili sąsiedzi, którzy w nocy na drabinach dekorowali dom. 

Ale to nie koniec niespodzianek jeśli chodzi o 50 urodziny. Nie zdziwmy się kiedy solenizantka przebierze się za tak zwana "Sarę"

Zwyczajem też jest, że solenizant w dniu swoich urodzin (tutaj już nie ma znaczenia których) wystawia w oknie kartki z życzeniami które otrzymał od bliskich.

Druga okazja kiedy dowiedziałam się o zwyczajach panujących w tym kraju, to chwila kiedy sąsiadom teściowej urodziło się maleństwo. Wtedy już byliśmy z Doskonałkiem i zaskoczyła nas kartka (zawiadomienie), którą przynieśli gospodarze do domu.Mianowicie zwyczajem tam jest, że kiedy urodzi się maleństwo, to rodzice zapraszają najbliższych sąsiadów na odwiedziny. Kartka miała zawarte dane dziecka, ale także zdjęcia, maleństwa z USG i po narodzinach. Niestety zdjęcia nie udało nam się zrobić. 

Ostatnim zwyczajem o którym słyszałam i który uważam za zaskakujący to fakt, że w Sylwestra Holendrzy robią sobie taki tłusty czwartek i obadają się pączkami. 

Uważam że takie celebrowanie niektórych uroczystości to fajna sprawa. Niektóre rzeczy mnie naprawdę zaskoczyły w taki sposób, że z chęcią wykorzystałabym je u siebie. 
A czy Wy znacie jakieś fajne tradycje/obrzędy?

wtorek, 16 września 2014

Placki ziemniaczane w Naszym wykonaniu.

Placki ziemniaczane są w Naszym domu uwielbiane przez każdego, poczynając od Amelki, kończąc na mnie. Maż śmieje się, że mogłyby być co piątek, tylko czasami brak na nie czasu, bo jednak są pracochłonne. Tym bardziej, ze mój to uwielbia placki po węgiersku z gulaszem. No ale do rzeczy. Pamiętam, jak byłam małą dziewczynką u Nas w domu trzeba było obrać sporo ziemniaków, bo była Nas szóstka, a tata był smakoszem i nadal Nim jest wiec trzeba było się trochę narobić.  Jedynym plusem wtedy była maszynka do mielenia mięsa, przez co były puszczane ziemniaki i cebula, to była dla mnie frajda i niezła zabawa. Dziś w swoim domu ziemniaki trę na tarce, bo maszynki brak, no i jakoś tak mi wygodniej szybciej posprzątać po całym przygotowywaniu. Zanim podam Nasz przepis na placki chciałabym przytoczyć historię robienia placków, kiedy Amelka miała 4 miesiące. Wtedy ta czynność zajęła mi z 4 godziny, co zaczęłam trzeć ziemniaka, Amelka w płacz i tak przez cały czas, ale taką miałam ochotę na placki, że byłam twarda i po 4 godzinach osiągnęłam sukces. Ze swojego życia mam wiele historii związanej właśnie z tą potrawą, ale nie będę przynudzać... 

Przepis na placki w domu Doskonałka:
- ok 1 kg ziemniaków
- cebula
- 2 marchewki
- natka pietruszki
- czasami dodaję cukinię, albo ser zależy co mam w lodówce,
- jajko
- mąka
-przyprawy: sól, pieprz, przyprawa do ziemniaków Prymat

Zimniaki, i marchewkę (ser, cukinię) trę na tarce z tymi drobnymi wiórkami. Cebulę i natkę kroję drobno, dodaję jajko, trochę mąki (nie za dużo!), przyprawy i mieszam. Następnie smażę . 



Jak to mówi mój mąż to są placki na bogato. Na zdjęciu placki jeszcze przed odsączeniem. Zawsze po zdjęciu z patelni kładę na papierowy ręcznik w celu zabrania tego tłuszczyku. 
  

środa, 10 września 2014

Wesele z dzieckiem

Wesele, wesele i po weselu. Co najwięcej czasu zabiera ? Przygotowania jak zawsze, a wesele ucieka bardzo szybko. Tak było i tym razem. A to znaczy, że dobrze się bawiliśmy! 
To było nasze pierwsze wesele, na którym mieliśmy możliwość zobaczenia jak to jest imprezować z dzieckiem po drugiej stronie brzucha i pierwsza okazja kiedy Doskonałek nasz spał bez mamy i taty. Najpierw może napiszę jak to jest bawić się z półtorarocznym dzieckiem, które tryska energią i nie za bardzo rozumie dlaczego tyle ludzi zebrało się w jednym miejscu. Na weselu nie było tak strasznie, bo Amelka troszkę potańczyła ( i wyglądała pięknie w chwili kiedy poruszała się tak delikatnie otoczona przez większość nieznajomych twarzy), troszkę pobiegała, troszkę posiedziała, aż po kilku godzinach była na tyle zmęczona, że postanowiliśmy zabrać ją do domu. Zmyliśmy się z wesele na godzinkę, w czasie której położyłam Amelkę spać i przebrałam się, bo wcześniejsza sukienka nie była wygodna, a zapomniałam o jednej która wisiała grzecznie na wieszaku i czekała na tą chwilę. Kiedy wróciliśmy na sale ja już zastanawiałam się czy Amelka śpi i czy jest jej dobrze bez Nas. Po godzinie oczywiście ja nadopiekuńcza mamusia złapałam za telefon, żeby zadzwonić do swojej mamy i sprawdzić sytuacje. Kiedy usłyszałam, że Doskonałek śpi wróciłam grzecznie na sale. Zaczęły się oczepiny i znowu chciałam sięgnąć po telefon, ale mój maż i tatuś Amelki wybił mi to z głowy wypowiadając słowa " Mama wychowała Was czworo to i z Naszą Amelką sobie poradzi", po tych słowach doszłam do wniosku, ze jak coś będzie się dziać to napewno mama zadzwoni. I tak mijały kolejne godziny, aż wybiła godzina 5 i czas do domu. Kiedy weszłam do salonu zastałam swoją mamę na podłodze, a Amelkę śpiącą na kanapie :P Dziecko grzecznie spało do 4, a kiedy się przebudziła mama wzięła ją do salonu dała kaszkę i poszła dalej spać. Miło mi było usłyszeć, że szukała mnie i po przebudzeniu wołała Mama. Kiedy usłyszałam relacje poszłam się położyć, mój sen nie trwał długo bo o 7 już słyszałam Amelkę, ale byłam tak stęskniona, że godzina snu wystarczyła i pobiegła szybko ją przytulić. Na 14 mieliśmy poprawiny, które polegały na ciągłym bieganiu. Jedna moja rada to taka: żeby rodzice którzy mają możliwość zostawienia dziecka na czas poprawin to niech korzystają, a jeżeli nie to spakujcie dziecku kolorowanki, ciastoline i inne takie, co by dziecko miało zajęcie i nie bawiło się z Wami w Kotka i Myszkę, co po całonocnym tańczeniu może się okazać nielada wyzwaniem :)

Poniżej kilka zdjęć :) Mało ich, bo nie było czasu na aparat :) 




piątek, 5 września 2014

Magia kartek okazjonalnych

Jutro wybieramy się na wesele. Dwa miesiące temu wpadła mi w oko kartka ślubna, która chwyciła moje serce i odrazu zamówiłam podobną. Troszkę się bałam, bo nie zawsze produkt ze zdjęcia w rzeczywistości okazuje się tym co widzieliśmy, ale tym razem byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Zamówiłam wtedy trzy kartki, jedną na chrzciny, drugą na ślub, a trzecią wygrałam w licytacji - urodzinowo/imieninowa. Szczerze? Myślałam, że nie będą warte swojej ceny, ale poprostu dziś kiedy mam je w ręku, kiedy patrze na nie i nie mogę oderwać wzroku powiem że są warte więcej! Kartki są wykonane z sercem, starannie, z największej jakości produktów.  Papier w środku jest błyszczący i gruby, więc nie porowie się przy pierwszej lepszej okazji.  Bije od nich to coś! Zdjęcia nie oddają tej magi, która jest w nich. Bardzo często zamówiony przeze mnie produkt okazywał się nie takim jakim oczekiwałam, ale tym razem przewyższył moje oczekiwania. W tym miejscu chciała bardzo podziękować AGAT Design za te cudowności i za to, że w dniu jutrzejszym podaruje młodym kartkę nie byle jaką, kupioną w pośpiechu, ale taką w którą włożone jest serce i to widać gołym okiem. 
Dziś zaprezentuje Wam dwie kartki. Ślubną i urodzinowo/imieninową. Odrazu mówię, że zdjęcia naprawdę nie pokazują tego co zobaczymy kiedy będziemy mieli kartkę w dłoniach. 





wtorek, 2 września 2014

Doskonałek w wersji dresowej.

Dres, to najwygodniejsze ciuchy jakie mogły zostać stworzone. Wiele razy się zastanawiałam, dlaczego ktoś kto kupuje dres dla dziecka patrzy na jego jakość, wkońcu jest on stworzony do tego aby go ubrudzić i nie przejmować się nim za bardzo. Aż przyszedł czas kiedy to  zostałam mamą i w szafie mojej córki przewinęło się już kilka par dresów. Jedne zagrzały miejsce na dłużej inne po jednym nałożeniu nie były już nakładane ani razu, a to dlatego, że po prostu nie dało się ich nosić. 
Dzisiaj chciałabym polecić Wam te które się u Nas sprawdziły, i które Amelka uwielbia, a ja jestem szczęśliwa bo nie posłużą nam jedne sezon...

Pierwszy z nich, to ostatni nabytek, który pojawił się u nas dzięki udziałowi w konkursie.
Komplet od  Dress you up




Drugi dresik Amelka dostała od Babci, jest on zakupiony w Tchibo.




Oba przedstawione dresy możemy z czystym sumieniem polecić, a także dresy z Lidla, których zdjęć niestety nie posiadamy. 

Zastanawiacie się pewnie z jakich dresów nie byliśmy zadowoleni? A no z dresów Pepco - po pierwszym praniu wyglądały jak nie powiem co...

A czy Wy macie jakieś swoje sprawdzone dresy dziecięce?