Placki ziemniaczane są w Naszym domu uwielbiane przez każdego, poczynając od Amelki, kończąc na mnie. Maż śmieje się, że mogłyby być co piątek, tylko czasami brak na nie czasu, bo jednak są pracochłonne. Tym bardziej, ze mój to uwielbia placki po węgiersku z gulaszem. No ale do rzeczy. Pamiętam, jak byłam małą dziewczynką u Nas w domu trzeba było obrać sporo ziemniaków, bo była Nas szóstka, a tata był smakoszem i nadal Nim jest wiec trzeba było się trochę narobić. Jedynym plusem wtedy była maszynka do mielenia mięsa, przez co były puszczane ziemniaki i cebula, to była dla mnie frajda i niezła zabawa. Dziś w swoim domu ziemniaki trę na tarce, bo maszynki brak, no i jakoś tak mi wygodniej szybciej posprzątać po całym przygotowywaniu. Zanim podam Nasz przepis na placki chciałabym przytoczyć historię robienia placków, kiedy Amelka miała 4 miesiące. Wtedy ta czynność zajęła mi z 4 godziny, co zaczęłam trzeć ziemniaka, Amelka w płacz i tak przez cały czas, ale taką miałam ochotę na placki, że byłam twarda i po 4 godzinach osiągnęłam sukces. Ze swojego życia mam wiele historii związanej właśnie z tą potrawą, ale nie będę przynudzać...
Przepis na placki w domu Doskonałka:
- ok 1 kg ziemniaków
- cebula
- 2 marchewki
- natka pietruszki
- czasami dodaję cukinię, albo ser zależy co mam w lodówce,
- jajko
- mąka
-przyprawy: sól, pieprz, przyprawa do ziemniaków Prymat
Zimniaki, i marchewkę (ser, cukinię) trę na tarce z tymi drobnymi wiórkami. Cebulę i natkę kroję drobno, dodaję jajko, trochę mąki (nie za dużo!), przyprawy i mieszam. Następnie smażę .
Jak to mówi mój mąż to są placki na bogato. Na zdjęciu placki jeszcze przed odsączeniem. Zawsze po zdjęciu z patelni kładę na papierowy ręcznik w celu zabrania tego tłuszczyku.